Jeszcze kilkanaście lat temu dosyć rzadko spotykane były niewielkie domy jednorodzinne. Jeśli już ktoś decydował się na postawienie własnego budynku mieszkalnego, musiał być na tyle duży, aby zmieściła się w nim wielopokoleniowa rodzina. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
Większość ludzi, którym tylko pozwalają na to możliwości finansowe, nie chce mieszkać z rodzicami czy teściami. Co za tym idzie, nie planujemy również budowania czy kupowania domu, w którym w przyszłości miałyby mieszkać nasze pociechy wraz ze swoimi partnerami. Coraz bardziej przestawiamy się na myślenie, które pozwala nam planować głównie własne życie tu i teraz, a nie zagospodarowywać mieszkanie dla najbliższych trzech pokoleń naprzód.
Ogromne wille zdecydowanie tracą na popularności na rzecz skromniejszych domów. Dla przeciętnej czteroosobowej rodziny najatrakcyjniejsze i w zupełności wystarczające są nieruchomości, których powierzchnia użytkowa nie przekracza stu czy stu dwudziestu metrów. Są nie tylko tańsze w budowie czy kupnie, ale również w eksploatacji.
Zimą nie musimy ogrzewać kolosalnego budynku. Z punktu widzenia zabieganej pani domu, ważna jest również ograniczona powierzchnia do sprzątania.